Pełni wrażeń po zwiedzaniu Wołowa i głodni (przynajmniej ja) zaplanowaliśmy zjedzenie obiadu w Karczmie Cysterskiej, mieszczącej się w zabudowaniach przyklasztornych. Karczma Cysterka oferuje posiłki dla osób indywidualnych, ale także dla grup zorganizowanych. Jest zimno, ja na antybiotyku, więc postanawiamy zjeść wewnątrz budynku. Wnętrze dość przyjemne, widać że jest to zaadaptowana pod lokal gastronomiczny stara stodoła. Pomieszczenie zrobione fajnie, aczkolwiek nos mój alergiczny trochę drażni bukiet zielska.

Zostajemy posadzeni przy najdłuższym stole, gdyż trwa zmiana dekoracji w Karczmie. O co chodzi? Nie wiem, woleliśmy sobie usiąść przy małym stoliku kameralnie i romantycznie, ale bierzemy to na żarty i śmiejemy się, że zajmiemy miejsca po najbardziej odległych częściach stołu. Nasz żart, jako uwaga, ze jednak chcielibyśmy mały stolik nie zostaje zrozumiany.
Więc przeglądamy kartę, mało skomplikowaną na szczęście i zamawiamy na przystawkę zupy. Paweł robi najlepsze na świecie dopieszczone flaczki, ja za to jestem samozwańczą mistrzynią żurku więc i takie też zupy zamawiamy. Paweł „wymiętka” po kilku łyżkach. Ja swoją zjadam, choć bez kiełbasy (Kto mądry kiełbasę do żurku daje w skórce? Serio, nie lubię papieru ani plastiku, nie smakuje mi). Zjadam też rozwodnione flaki po Pawle. Głodny wszystko zje. Flaki są obficie obsypane… Lubczykiem. A to ciekawe 😉



Na danie główne zamawiamy ja pierogi (proszę o miks), a Paweł kotleta schabowego z pieczarkami i serem z ziemniakami i białą surówką. Surówka z dodatkiem oczywiście nieśmiertelnego lubczyku. Zadajemy sobie pytanie, czy kuchnia sugeruje Pawłowi jakąś niemoc?
Pierogi były smaczne, jadłam już wcześniej zresztą obiad tutaj, także pierogi. Wtedy chyba było 4 rodzaje, tym razem dostałam 3. Chyba najlepsze były pierogi z mięsem. Mają one w sobie dużo zieleniny, nie lubczyku na szczęście. Pierogi z kapusta i grzybami są z pieczarkami. Grzyby to grzyby, a pieczarki… To inna bajka. Nie przepadam.

Z Pawła posiłkiem było ciut słabiej. Ser w kotlecie był słaby. Bardzo słabej jakości tani ser, jeśli w ogóle to ser, a nie coś seropodobnego w kolorze pomarańczowym (WTF?!). Paweł stwierdza, że kotlet nie jest zbyt krótko smażony, jeszcze powinien być dopracowany. Ziemniaki smaczne, trudno ostatnimi czasy na dobre ziemniaki, w latach 90-tych niejedne świnie lepsze jadały w gospodarstwach niż te kartofle, które obecnie w sklepach możemy nabyć.

Surówka miała jeden mankament, pokrojoną w talarki surową cebulę. Tu lubczyk, a tu cebulka, jak mielibyśmy się po tym zestawieniu na ten przykład całować? 😉

Tym razem podziękowaliśmy za deser, poprzednim razem gdy tutaj byłam poza pierożkami piłam mrożoną kawę. Choć szału nie było, to całkiem smacznie. Plus, serwują tu dolnośląskie piwo z Browaru Lwóweckiego!
Ogólnie mogłabym polecić zgłodniałym Karczmę Cysterską, choć pozostaje wiele do życzenia. Piękna zastawa i wygląd to nie wszystko. Jak ktoś głodny, to proponuję pierogi. Nie wiadomo, czy w okolicy jest jeszcze coś do zjedzenia… Znając życie, nie sądzę.
Dobrze, że nie jesteśmy Maciejem Nowakiem, bo byśmy chyba tego nie zjedli…
Karczma Cysterska na mapie:
Loading map...
Też miałem okazję tam jeść. Wybrałem pierogi ruskie. Porcja dość solidna. Nawet smaczne. Miejsce w sumie fajne, choć stoliki na zewnątrz trochę małe. Ogólnie polecam, tym bardziej że tak jak Podróżniczka powiedziała nie wiadomo czy w okolicy jest cokolwiek…
Też coś ostatnio tam jadłem, ale sam nie wiem co. Wyciągnę z tego wniosek ze w pamięć mi nie zapadło. Ale w pamięć mi zapadły kilimy wiszące w tej karczmie 🙂
Witam. Ja byłem tam wczoraj i muszę powiedzieć, że wyszedłem zniesmaczony. I głodny. Okazało się, że zajechała do Lubiąża niemiecka wycieczka i akurat w tym samym czasie chcieli się posilić. Ich prawo. Natomiast podejście do tematu, personelu omawianej karczmy jest co najmniej dziwne. Poza Niemcami nie widzieli nic i nikogo. Czułem się przeźroczysty. Dwukrotne upominanie się o przyjęcie zamówienia nie przyniosło żadnych efektów. Skokoro podejmują się obsługi wycieczek ale nie są w stanie obsługiwać klientów indywidualnych to myślę, że powinni o tym poinformować. Np. kartką w witrynie. Przyszedłbym sobie później. Tymczasem nie uznano za stosowne ceregielić się z rodowitą klientelą. Życzę im powodzenia. Aha… i Deutschland, Deutschland über alles.
Szkoda ze kasujecie komentarze,które nie zgadzają się z waszą opinią.To jest prawdziwe żenua…
Kasujemy wszystkie komentarze, które zawierają wulgaryzmy lub obrażają kogokolwiek w szczególności Autorów.
Pierogi w Karczmie są naprawdę pyszne a jeśli chodzi o „zieleninę” w pierogach z mięsem to jest to szpinak. O ile dobrze wiem mają takie z samym mięsem i z mięsem i szpinakiem
Kiepskie jedzenie. Obsługa bez szału.